Economic i Premium - czyli jak wybrać karmę dla psa "wysokiej jakości"?
To chyba najbardziej czytelny podział karm dla psów.
Każdy psiolub z grubsza wie, że karmy mogą należeć do kategorii:
- ECONOMIC
- STANDARD
- PREMIUM
- GOLD/EXTRA/ULTRA… PREMIUM
Myślę, że mniej więcej umielibyście z marszu powiedzieć, czym te karmy, tak na chłopski rozum, się różnią, prawda?
-
Economic
czyli popularne marketówki, karmy spełniające absolutne minimum wymagań stawianych przez prawo, tanie i dostępne w każdym sklepie. Bardzo często pod tym pojęciem rozumiemy marki własne sklepów.
-
Standard
podobnie jak wyżej. Nie ma szału w składzie. Ale to już nie Pufi z Lidla czy AktivPet z Biedry. To już takie “czapi”, froliki, darlingi czy inne pedigri. Bardziej kolorowe, coś tam reklamowane, ale wytrawniejszy Psiolub wie, że jakości to się tam nie znajdzie.
Nie mniej jednak są to karmy absolutnie popularne i co ciekawsze, często towarzyszy im już przekonanie, że pies dostaje coś lepszego niż właśnie karmę marki własnej danego marketu. Solidny marketing stojący za tymi karmami pozwolił się im wbić w świadomość konsumentów.
Uśmiechnięte psy w reklamach tivi, Twój pies kupowałby… Przekaz jest jasny i zrozumiały.
-
Premium
o ho! To już pewnie coś. Średnia półka cenowa pozwala się spodziewać w tych karmach lepszego składu, wyższej zawartości produktów pochodzenia zwierzęcego. Często producent proponuje już różne smaki, czasem pochwali się jakimś certyfikatem jakości. Te karmy z reguły nie znajdują się na półce marketu a znajdziemy je w lecznicach i w sklepach zoologicznych.
-
COŚ TAM Premium
najwyższa jakość i najwyższy segment cenowy. Bardzo często w składzie nie ma już byle “produktów pochodzenia zwierzęcego”, ale już nazwanie konkretne mięsa, kawałki mięsa. Podkreślana jest jakość składników. Skład często jest wzbogacony o minerały, zioła lub inne dodatki funkcjonalne. Dedykowane serie dla konkretnych ras, wieku psa, problemów zdrowotnych.
Czytaliście pierwszą część artykułu o nazwach karm? Jeśli nie, odsyłam tutaj
W artykule tym poruszałam kwestię tego, jak skład karmy dla psa wpływa na jej nazwę.
Co oznaczają nazwy takie jak “jagnięcina z ryżem”. I jeśli pamiętacie tamten artykuł, to już wiecie, że za całą metodologią tworzenia nazw stoją przepisy i normy a producenci powinni/muszą trzymać się metodologii opisanej przez F.E.D.I.A.F
Nie będziecie potrzebować zbyt wiele czasu, by tak “na oko” dopasować te economic, standard, premium i super premium do tamtego artykułu.
Aleee
F.E.D.I.A.F sama z siebie nie definiuje tych określeń
W żaden sposób nie wiąże nazw sektorów (economic, standard, premium, super premium) z obowiązkowymi zasadami tworzenia nazw.
A to oznacza, że przymiotniki: ECONOMIC, STANDARD, PREMIUM, “COŚ-TAM-PREMIUM” to tylko określenia umowne!
Co to dla Was oznacza? Że nikt nie sprawdza, czy karma premium rzeczywiście zasługuje na to miano.
Możemy jutro otworzyć wspólnie zakład produkcyjny, zacząć produkować karmę z gruzu sojowego ze śladową ilością kurczaka i nikt nam nie zabroni napisać na opakowaniu SUPER PREMIUM KARMA Z KURCZAKIEM. Nie będzie kar, wstydu na fejsie ani ognia piekielnego.
Rozumiecie zatem, dlaczego ciągle podkreślam, że najważniejsze jest czytanie składu?
Okładka może obiecywać mega jakość.
Tylko skład zweryfikuje te obietnice.
Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy producenci nazywając tak swoje karmy robią Was w konia.
Nie jest tak. Są marki, które do definiowania jakości podchodzą rzetelnie.
Ale jednocześnie należy pamiętać, że w sklepach jako karmę z sektora premium możemy nabyć cudo o tym składzie:
Kukurydza, mąka kukurydziana, suszone białko wołowe i wieprzowe*, tłuszcze zwierzęce, suszone białko drobiowe, suszone białko wieprzowe, hydrolizat białka zwierzęcego, sole mineralne, pulpa buraczana, gluten kukurydziany, olej rybny, olej sojowy, drożdże, hydrolizat skorupiaków
Hypoallergenic i Holistic - jak wybrać karmę dla psa wspierajacą zdrowie?
Niestety, przymiotniki hipoalergiczny i holistyczny również nie posiadają definicji, wobec czego nie gwarantują jakości towaru, który kupujecie.
W definicjach F.E.D.I.A.F nie ma żadnej definicji karm hipoalergicznych, żadnych wskazań, żadnych wymogów, których spełnienie pozwoliłoby daną karmę nazwać hipoalergiczną.
Zrozumienie tego faktu jest bardzo istotne, ponieważ Psiolub, który ufa sformułowaniu “hipoalergiczna karma dla psa” i bez zapoznania się z etykietą zakupi ją dla swojego, zmagającego się z alergią czworonoga, może wyrządzić mu krzywdę.
I żeby była jasność. Nie kwestionuję tutaj pracy zespołów badawczych, które pracują nad tym, by stworzyć karmy, które nie będą alergizować.
Ale… samo słowo hipoalergiczny nie jest wystarczającą gwarancją braku alergenów. Nie może być.
Bo przykładowo dana karma hipoalergiczna będzie “zbawieniem” dla czyjegoś psa uczulonego na kurczaka, ale dla innego psa uczulonego na wołowinę będzie być może czynnikiem, który pogorszy stan zdrowia.
Należy zapamiętać, że określenie hipoalergiczny nie jest równoznaczne z tym, że karma nie zawiera:
- kurczaka
- innych produktów z kurczaka
- glutenu
- zbóż
- innych popularnych alergenów
Zespoły badawcze pracują nad składami, które być może i tylko dla niektórych psów będą stanowiły MNIEJSZE prawdopodobieństwo wywoływania reakcji alergicznych, ale podkreślę to jeszcze raz: żadne przepisy nie nakazują w jakich przypadkach można a w jakich nie powinno się używać przymiotnika hipoalergiczny.
Pamiętacie nasz wspólny biznes z karmą z gruzu sojowego z kurczakiem? Możemy ją nazwać SUPER PREMIUM HYPOALLERGENIC KARMA Z KURCZAKIEM i nadal nikt tego nie zweryfikuje!
I istotna uwaga na koniec.
My zajmujemy się póki co wskazaniami F.E.D.I.A.F, gdyż jest to federacja normująca rynek karm w Europie.
Poza nią istnieje również federacja A.A.F.C.O, działająca gównie w Stanach, ale i w Kanadzie.
W przeciwieństwie do F.E.D.I.A.F bardziej rygorystycznie podchodzi do nazwy hipoalergiczny.
Według A.A.F.C.O użycie na opakowaniu karm nieweterynaryjnych stwierdzenia, które sugeruje, że dana karma dla psa zapobiega albo leczy, że dana karma dla psa ogranicza występowanie danej choroby – jest zakazane.
Nie znajdziecie tam karm z określeniami typu : “poprawia stan skóry i sierści” czy “powstrzymuje drapanie” albo “zapobiega dysplazji”.
Warto mieć to na uwadze 🙂
Liczę, że u nas w końcu też zakażą takiego ściemniania na opakowaniach.
Holistyczne karmy dla psa - czyli - przepraszam - jakie?
Bardzo modne określenie. Istna perełka na opakowaniach.
Ale umiecie powiedzieć, co za tym określeniem stoi? A co gorsze, zweryfikować, czy karma rzeczywiście daje to, co deklaruje?
Bo F.E.D.I.A.F nie da żadnych wskazówek i karma holistyczna to kolejne określenie bez definicji.
Czysty marketing
Definicja holizmu mówi nam, że nie można rozpatrywać całości jedynie jako sumy składników.
Liczy się całościowy efekt wywoływany przez – w tym wypadku – pożywienie.
Ja to rozumiem tak, że teoretycznie zmierzamy w takich karmach do synergii działania poszczególnych składników. Zwiększamy przyswajalność poszczególnych składników, dzięki wzbogacaniu karmy o inne. Ale to moje domysły, nie definicje i normy.
Weźmy więc pod lupę zboże…
Kwas fitynowy, który jest obecny w zbożach, wpływa negatywnie na absorpcję żelaza, wapnia, cynku, magnezu czy manganu z jelita cienkiego.
Tym samym karmy zawierające jednocześnie zboża, które hamują przyswajanie tych minerałów i mięso, bądź nawet dodatki, które mają ich dostarczyć – nie będą holistyczne…
Napisanie o karmie “bogata w żelazo”, gdy jednocześnie jest ona bogata w zboża…nic nam nie powie o tym, jak “całościowo” czyli holistycznie ta karma wpłynie na organizm, tak?
Bo jak dla mnie wzbogacili karmę w żelazo, by spróbować wyrównać straty powodowane blokowaniem absorpcji.
Odżywianie holistyczne ( psa, ludzia…) oparte jest o naturalne składniki, tak dobrane, by wyciągnąć z pożywienia jak najwięcej pozytywów dla organizmu.
Ale jak sami widzicie na przykładzie zboża i żelaza, aby ocenić, czy dana karma wpisuje się w rzeczywistości w ideę stojącą za nurtem holistycznym, czy tylko się tak nazywa, potrzeba wiedzy na temat żywienia i synergii składników.
Ponownie – nie mamy żadnych wskazówek ani wytycznych, żadnych norm, które miarodajnie i jednoznacznie pozwoliłyby nam daną karmę zaliczyć do tego nurtu lub nie.
Jestem olbrzymim zwolennikiem wspierania zdrowia poprzez jedzenie, wspierania wychodzenia z choroby poprzez jedzenie, diet opartych na naturalnych składnikach i ten nurt zmian obecny w branży karm komercyjnych nawet mnie cieszy.
Nie mniej jednak na dzień dzisiejszy nie spotkałam wielu karm, w przypadku których użycie słowa holizm byłoby uzasadnione.
A dodanie do składu alg lub drożdży browarniczych nie czyni z karmy pożywienia holistycznego 🙂
Jakim przymiotnikom warto zaufać?
-
FRESH
Z reguły powiązane ze składnikiem mięsnym, czyli “fresh chicken”, “fresh beef” itd.
Przymiotnik, który nie oznacza, że wszystkie pozostałe składniki również będą świeże.
Nie oznacza również, że w składzie jest tylko świeża wołowina lub kurczak.
Dowiadujemy się jedynie, że dana karma dla psa powstała z użyciem świeżego, nieprzetworzonego w żaden sposób wcześniej składnika X.
Nie ma określonych limitów, czyli równie dobrze “fresh chicken” może się pojawić w ilości 24% jak i 1%
-
AUTHENTIC / REAL / TRUE / GENUINE
Użycie takiego przymiotnika jest dozwolone wówczas, gdy dotyczy unikatowego, regionalnego składnika.
Składnika charakterystycznego dla danego obszaru, np: “autentyczny łosoś norweski”, “prawdziwa wołowina z Teksasu”.
Ponownie, nie ma wytycznych co do minimalnej ilości tego składnika w karmie, czyli ponownie może być go ledwie 1%
-
ORGANIC / BIO / BIOLOGICAL / ECOLOGICAL / ECO
I tu faktycznie mamy w końcu jakieś konkrety, gdyż aby opisać swoją karmę jako organic, bio, eco, itd. konieczne jest, by składniki takiego pochodzenia stanowiły minimum 95% suchej masy.
Mało to, istotna jest weryfikacja jakości tych składników i koniecznie muszą one spełniać wytyczne zawarte odpowiednio w regulacjach unijnych dla takich produktów, sztywno oznaczonych w definicji opublikowanej przez F.E.D.I.A.F
-
MADE WITH ORGANIC
Jeśli na opakowaniu mamy podane “made with organic chicken”, oznacza to, że 95% kurczaka w składzie musi być pochodzenia organicznego i spełniać wytyczne, jak wyżej.
I tu już nie ma wytycznych co do ilości całościowo w karmie.
Czyli w samej karmie może być ledwie 4% kurczaka, z czego 95% ma stanowić kurczak spełniający kryteria organiczności… czyli jak widzicie, już trochę lipa.
Jest olbrzymia różnica między karmą “organic” a “made with organic”.
-
NATURAL
Jeśli karma została opisana jako “natural”, możemy być pewni, że wszystkie składniki karmy zostały wyhodowane w sposób naturalny i bez dodatków chemicznych.
Dopuszcza się jednak, by składniki przed ich użyciem w zakładzie produkcyjnym zostały poddane procesom mrożenia, koncentracji, ekstrakcji, fermentacji pod warunkiem, że zostanie zachowany “naturalny charakter”.
Karma jest wolna od GMO. Do takiej karmy nie dodaje się żadnych składników syntetycznych.
-
MADE WITH NATURAL
Ta definicja jest najbardziej zagmatwana i nie podoba mi się 🙂
Można nazwać karmę wyprodukowaną ze składników naturalnych pod warunkiem, że każdy z wymienionych w nazwie składników daje się zidentyfikować. Przykładowo może to być karma spełniająca wymogi jak wyżej, dla “natural”, ale z dodanymi preparatami witaminowymi.
Może to również być karma “with natural potato”, gdzie tylko “potato” spełnia wymogi stawiane dla natural. :-O
Podobnie jak w przypadku różnicy pomiędzy organic a made with organic różnica może być spora lub też… będzie dotyczyła tylko wzbogacenia karmy. Ślęczałam nad tym zapisem dłuższą chwilę, czytałam go po angielsku i po niemiecku…i nadal nie mam przekonania, czy dobrze oddałam różnicę.
Podsumowanko
Trzeba mieć niestety na uwadze, że producenci karm doskonale śledzą trendy na świecie.
Doskonale wiedzą, że panuje “moda” na zdrowie, na naturę, na bio a nawet na czytanie etykiet 🙂
Pet food industry wydaje magazyn dla producentów karm dla zwierząt i czasem do niego zerkam.
My piszemy, uczymy, jak nie dać się zrobić w balona.
Oni piszą o tym, jak wyjść na przeciw oczekiwaniom konsumentów, nie tracąc zysku.
Dlatego w dobie mody na “clean label” (czytelna etykieta) dają sobie w artykułach wskazówki typu: nie walcz mięsem w składzie, postaw na probiotyki! Niech Twoja karma wspiera jelita, bo przecież granulat warzywny wszyscy kupujecie w tym samym miejscu 🙂
Przewidziałam tą serie na 3 odcinki. Ale ponieważ rynek producentów też reaguje na rosnącą świadomość Opiekunów, nie wykluczam, ze pojawią się kolejne sztuczki, które będzie warto nazwać po imieniu.
aktualizacja: już powstała czwarta część cyklu – o karmie human grade. Polecam