Niedobór witaminy D u psa - fakty na początek
Nie tylko niedobór witaminy D u psa, ale również niższy niż sugerowany poziom 25(OH)D jest wiązany z wieloma chorobami.
Między innymi z chłoniakiem, nowotworem komórek tucznych, mięsakiem, chorobami serca i nerek, naczyniakiem krwionośnym, zakażeniami czy IBD [1-6].
Niedobory witaminy D (nie tylko jej) uważa się również za potencjalny trigger w padaczkach [7].
Mam nadzieję, że każdy hodowca w tym kraju zna konsekwencje niewłaściwych poziomów witaminy D w diecie prowadzonych szczeniąt.
Dla nas (LUDZI) nie jest tajemnicą, że na naszej szerokości geograficznej jesteśmy silniej narażeni na niedobory. Wiemy już, że można mieć wynik “w normie”, przy jednoczesnym braku wystarczającej dla absolutnie prawidłowego funkcjonowania ilości tej witaminy w organizmie. I w końcu o roli witaminy D w protokołach naprawy zdrowia naprawdę w ostatnich latach mówi się bardzo dużo.
Kalcytriol podawany we wczesnym stadium niewydolności nerek, pomaga zmniejszyć nadmierne uwalnianie PTH i w ten sposób poprawia funkcjonowanie nerek chorującego psa.
Dbanie o odpowiednio wysokie poziomy witaminy D jest elementem postępowania w przypadłościach związanych z osłabieniem odporności, w chorobach jelit czy trzustki a także w często diagnozowanej atopii. Udokumentowano, że psy z atopowym zapaleniem skóry radziły sobie lepiej na encortonie, gdy ich “zapasy” witaminy D były wyższe.[8-9]
Ale tu już wchodzimy w zastosowania lecznicze, w operowanie wyższymi dawkami dla osiągania konkretnych celów.
Tymczasem problem leży już u podstaw, bo w badaniu, któremu chcę się dzisiaj bliżej przyjrzeć, stwierdzono że aż 3 psy na 4 mają niewystarczający poziom witaminy D we krwi.
Niewystarczający dla OPTYMALNEGO zdrowia.
Niedobór witaminy D u psa - nas to na pewno nie dotyczy, bo...
Formułując diety dla psów chorujących, często spotykam się z pewnym oporem u Opiekunów dotyczącym adresowania niedoborów żywieniowych występujących u ich psa.
I nie dotyczy to jedynie witaminy D.
To przekonanie, że u źródła problemu Waszego psa nie mogą leżeć niedobory żywieniowe, wynika z kilku powodów, ale najważniejszym jest przekonanie, że dotychczasowa dieta była przecież “prawidłowa” i “zbilansowana”
Bo albo pies był na sucharach dowolnej marki, a przecież większość ma etykietę karmy bytowej i zbilansowanej.
To samo dotyczy żarcia puszkowego.
Przekonanie to dodatkowo rośnie wraz z ilością prawdziwego jedzenia dostarczanego do miski psa.
Jednak prawda jest taka, że nie ważne, czy nazywasz dietę swojego psa po prostu domową czy barfem, liczysz jedzenie procentem od wagi pieska czy dajesz “na oko”, stosujesz diety surowe czy gotowane, w proporcjach 3/3/3 lub 8/1/1.
Bo jeśli przy formułowaniu diety nie bierzesz pod uwagę wieku, wagi czy metabolizmu a czasem i rasy. Jeśli nie korzystasz z tabeli z wartościami odżywczymi, to i tak używasz żywienia opartego – tak jak komercyjne karmy – jedynie na przybliżeniach i uśrednieniach. A tym samym obarczonego sporym ryzykiem błędu.
Jedynie zakładasz, że różnorodność w misce zapewni Twojemu psu wszystko, co potrzebne.
Nie rozumiesz?
To wyobraź sobie, że masz dwa psy:
Dwulatek, 12 kilo wagi, aktywny młody psiak, duża aktywność, sporo ruchu.
Drugi to czternastoletni pies, 25 kilo wagi, senior o bardzo ograniczonej aktywności fizycznej.
Różnica w ich aktywności jest taka, że mimo sporej różnicy w gabarytach, ich zapotrzebowanie energetyczne jest identyczne i wynosi 760kcal.
Zatem pytania brzmią:
Czy możesz ich karmić tym samym?
Co się stanie, jak podasz im dokładnie ten sam posiłek?
Czy ich potrzeby zostaną jednakowo zaspokojone?
Kliknij i rozwiń zakładki, by poznać odpowiedź.
Fakt, że pies potrzebuje mniej kalorii, nie oznacza, że zmniejszyło się również jego zapotrzebowanie na minerały i witaminy.
Psy o wolniejszym metabolizmie potrzebują w prawdzie mniej energii, ale dieta musi być zdecydowanie bardziej odżywcza, by zaspokoić ich potrzeby.
Jeśli dalej nie do końca łapiesz, to zajmijmy się tylko młodzikiem. Rośnie, statecznieje, uspokaja się i zasiada na kanapie. Zaczyna tyć na dotąd idealnej diecie.
Czy możesz po prostu zmniejszyć proporcjonalnie gramaturę porcji?
Co się stanie, jak po prostu nałożysz mu “to samo, ale mniej”?
Jeśli dotąd karmiliście psa idealną, poprawnie zbilansowaną dietą, ale tył i usłyszycie, że po prostu “zmniejszcie mu porcje”, to podziękujcie za tą idiotyczną radę i oddalcie się szybciutko od radzącego.
Jeśli posiłek został skrojony idealnie dla psa, czyli dla konkretnej wagi i aktywności zawierał wszystkie potrzebne składniki odżywcze w odpowiednich ilościach, to wyciągając “trochę” jedzenia z miski, wyciągacie nie tylko kalorie, ale również witaminy i minerały.
W przykładzie powyżej została zabrana zaledwie 1/3 posiłku a z doświadczenia wiem, że potraficie obcinać kalorie o połowę. Mimo to już widać, że niektóre parametry spadły poniżej zapotrzebowania.
Zwróćcie jednak uwagę, że w diecie startowej te parametry, które zostały ” w normie”, były dostarczone z zapasem.
Bo użyłam życiowego przepisu, danych prawdziwych psów i dieta, której bilansu używam tu dla przykładu miała wspierać rekonwalescencję.
Przykłady powyżej troszkę przybliżają problem niedoborów w dietach przygotowywanych w domu. A pamiętaj, że nadal mówimy o normalnych dietach dla zdrowych psów.
Myślisz, że ponieważ kupujesz komercyjne gotowce, to problem was nie dotyczy? Najpewniej dotyczy!
I właśnie dlatego na tapetę biorę to konkretne badanie dotyczące poziomów witaminy D, bo ono udowadnia, jak nic niewarte są zapewnienia producentów o “zbilansowaniu” karm komercyjnych.
Niedobór witaminy D u psa - przebieg badania
Kilka informacji na początek
- Za poziom wystarczający uznaje się poziom, gdy wit D ma optymalny wpływ na zachowanie zdrowia (poziom równy lub wyższy niż 100ng/mL).
- Za poziom niewystarczający uznaje się poziom, który jest na tyle wysoki, że zapobiega krzywicy, ale na tyle niski, że nie ma znaczenia ani prewencyjnego, ani nie wspiera procesu powrotu do zdrowia w chorobach przewlekłych (między 20 a 100 ng/mL).
- Za poziom nazywany niedoborem uznaje się natomiast poziom niewystarczający dla zapobiegania krzywicy (w zależności od źródła wszystko poniżej 20-25ng/mL)
Celem badania było przekonanie się, jak wybrany sposób żywienia i ewentualnej suplementacji wpływa na poziom witaminy D zmierzonej w krwi zdrowych psów [10].
Analizie poddano wyniki krwi 320 psów. W tym:
- 292 psy spożywały komercyjną karmę;
- 10 psów odżywiało się w sposób mieszany (karma plus pożywienie szykowane przez opiekuna)
- 18 psów żywionych było domowo;
Niedobór witaminy D u psa a rasa
Ponieważ w przypadku psów synteza witaminy D przez skórę ma znaczenie pomijalne, przyjmuje się, że wynik badania dla każdego psa jest zależny od jego diety i suplementacji a także od stopnia przyswajania.
W badaniu brały udział psy trzech ras: labradory, owczarki niemieckie i kilka psów rasy biały owczarek szwajcarski.
W przebiegu badania stwierdzono, że poziom witaminy D zmierzony u owczarków niemieckich był wyraźnie wyższy (mediana wyższa o 26%) niż u labradorów, co może sugerować, że rasa psa może mieć wpływ na stopień przyswajania.
Ponieważ to badanie zostało przeprowadzone tylko na trzech rasach, praktycznie dwóch, bo szwajcarów było zaledwie 8, to pozwolę sobie tu pokazać inne zestawienie, które pozwala nam wykluczyć, że problem akurat dotyczy tylko wspomnianych wyżej ras.
Dane umieszczone w sieci przez VDI Laboratory [11] pozwalają sądzić, że sytuacja jest podobnie zła również u innych piesków.
Wracając jednak do badania – badacze sugerują, że rasa może mieć wpływ na stopień przyswajania witaminy D.
Jako żywieniowiec, zastanawiam się jednak, czy większy wpływ będzie tu mieć przyswajanie, czy może zróżnicowanie zapotrzebowania poszczególnych ras?
Czy owczarki faktycznie “lepiej przyswajają”?
A może labradory więcej potrzebują i “zużywają” i stąd znacząco niższe wyniki w badaniu?
W przypadku Labradorów, czyli rasy ujętej w badaniu, rozpoznaje się predyspozycje do atopii[15].
Wiemy również, że psy z wyższymi poziomami lepiej reagują na interwencję. Wspominałam o tym we wstępie. Natomiast badania na ludziach wiążą niedobór witaminy D z ryzykiem łuszczycy i atopowego zapalenia skóry, a kilka badań klinicznych /obserwacyjnych sugeruje korzystny wpływ witaminy D w leczeniu tych 2 zapalnych schorzeń skóry.
Pytanie bez odpowiedzi brzmi, co w przypadku tej i wielu innych predysponowanych ras było pierwsze? Czy atopia u tych psów również pojawia się w konsekwencji niedoboru i sugerowanego badaniami niższego poziomu tej witaminy na tle innej rasy?
Pewne jest, że u labków często celuję w diecie w nawet 200-300% RA w zastosowaniach krótkotrwałych a w diecie do stosowania długotrwałego w okolice 150% RA. I to się sprawdza. W praktyce okazuje się również, że np. bordery potrzebują wyższych poziomów witaminy D w diecie, by osiągnąć efekt leczniczy czy porównywalne z innymi rasami wyniki.
Pamiętaj jednak, że dobieram poziomy składników w diecie w oparciu o wywiad i badania dostarczane przez opiekunów. Więc – mówiąc wprost – nie rób nic na pałę i nie podawaj supli “na oko”. Już miałam do czynienia z maltańczykiem, któremu po serwowaniu przez opiekunkę zdecydowanie za wielkich dawek… wypadły zęby.
Jako żywieniowiec rozpoznaję rasy predysponowane w kierunku przewlekłego zapalenia trzustki. Bardziej świadomi rasy opiekunowie, często zapobiegawczo wprowadzają ograniczenia tłuszczu w diecie u tych psów, celem ograniczenia ryzyka.
Rzecz w tym, że zbyt głębokie restrykcje w podaży tłuszczu również uderzają w status witamin rozpuszczalnych w tłuszczu. Bardzo często psy na dietach niskotłuszczowych są więc obarczone niedoborami witaminy E, A, D. Okrąglutkie zwierzaki również mają niższy status wit. D.
Niedobór witaminy D u psa a wiek
Zdolność witaminy D zarówno do prewencji, jak i skuteczność w protokołach leczniczych zostały potwierdzone w przypadku wielu chorób chronicznych.
Te oczywiście mogą pojawić się w każdym wieku, jednak nie da się ukryć, że ryzyko pewnych schorzeń rośnie wraz z wiekiem. Dlatego wraz z wiekiem rośnie znaczenie posiadania odpowiednio wysokiego poziomu witaminy D.
Badacze w omawianym badaniu nie stwierdzili znaczących różnic wyników w zależności od wieku.
I nie jest to dobre, bo już wiemy z akapitów powyżej, że mediana jest niska, sporo poniżej poziomów optymalnych.
Ale chcę Wam pokazać coś innego, więc ponownie odwołam się również do analizy udostępnionej przez VID
To co uderza w ich wykresie, to fakt, że nawet szczeniaki nie osiągają optimum a wynik zbliża się do mediany z badaniu w okolicy 5 roku życia.
Warto się tu zatrzymać i pomyśleć, skąd może brać się ta różnica. Dlaczego u goldenów i owczarków nie stwierdzono znaczących różnic, ale już analiza badań przeprowadzonych przez laboratorium sugeruje, że poziom witaminy D we krwi u bardziej zróżnicowanej gatunkowo grupy jednak jest podatny na pewną zmienność w zależności od wieku.
Mam tu kilka hipotez, głównie związanych z większym tempem wzrostu ras dużych i olbrzymich i różnicami w metabolizmie witaminy D, ale poszukiwania w pubmedzie póki co nie dały mi w pełni przekonujących i wiążących odpowiedzi. Ciekawskich odsyłam do lektury [12] oraz [13].
Rozwiązanie tej zagadki może być również prostsze i ograniczać się do faktu, że w przypadku szczeniąt jest w społeczeństwie obawa przed krzywicą i faktycznie w karmach szczenięcych często poziomy wit D widzi się wyższe.
Nie mniej podkreślę – nawet szczeniory nie mają takiego poziomu witaminy D, który byłby w pełni optymalny dla ich wieku i zdrowia. W ocenie zróżnicowanej populacji psy mają poziom na tyle wysoki, by zabezpieczyć je przed krzywicą, ale nie na tyle wysoki, by w pełni czerpać korzyści z obecności witaminy D.
Niedobór witaminy D u psa a sposób żywienia.
I tu upada mit zbilansowanego komercyjnego żywienia.
Ale zanim przejdziemy dalej, muszę zwrócić uwagę, że dane zawarte w tabeli uwzględniają również ewentualną podaż witaminy D z dodatkowych suplementów. Ich wpływ na dietę będziemy również analizować, ale to za moment.
Jednak zerkając w poniższą tabelkę musimy mieć na uwadze, że nie wiemy, kto brał suple przy której karmie i jaki miały one wpływ na wynik całościowy.
A podkreślam to, ponieważ mimo dodanej suplementacji to i tak mediana wypada bardzo słabo.
Wynik z medianą powyżej 100ng/mL osiąga tylko karma Orjen, ale jednocześnie psy żywione tą karmą osiągnęły najniższy wynik w wysokości 59,7ng/mL i najwyższy w wysokości 153 ng/mL.
Popatrzcie na linijkę pierwszą i markę, której karmy również są w Polsce, czyli Acana. Mamy tylko dwa psy w zestawieniu, które spożywały tą karmę. Jeden osiągnął bardzo niski wynik 38,3ng/mL a drugi wszedł w poziomy określane już jako toksyczne: 249,2ng/mL. Obstawiam, że ten drugi brał suple.
Hills z medianą 56,9 ng/mL.
Royal Canine z medianą 52,1 ng/mL.
Taste of The Wild z medianą 67,7 ng/mL.
Purina z wynikiem 70,8 ng/mL.
Bardzo mocno rozczarowuje wynik dla żywienia domowego z medianą 86,2 ng/mL.
Dlaczego? Bo dla tego sposobu żywienia pojawił się również najniższy w stawce wynik osiągnięty w całym badaniu, czyli zaledwie 9ng/mL. Przypomnę, za wynik niedoborowy, w kontekście udokumentowanego zagrożenia dla zdrowia to każda wartość poniżej 20-25 ng/mL. W całej stawce jeszcze tylko Royal Canin wypada również nisko z minimalnym wynikiem 16 ng/mL
Podkreślam to, bo może w końcu zrozumiecie, jak bardzo zapewnienie minimum “zgodnego z przepisami” różni się od optymalnego odżywiania.
Co jeszcze możemy powiedzieć na podstawie tej tabelki.
1) nawet pomijając wpływ suplementacji, o której będzie za moment, widzimy że w obrębie tej samej karmy wyniki poszczególnych psiaków mogą bardzo silnie różnić się między sobą.
Zobaczcie, mamy aż 53 psy jedzące Purinę z rozrzutem wyników od 23,9 ng/mL do wartości uznawanej już za toksyczne 212,8 ng/ mL.
Można więc zaryzykować stwierdzeniem, że nawet psy tej samej rasy, jedzące tą samą karmę będą miały inny wynik w badaniu. Można też zaryzykować stwierdzeniem, że nawet wśród zdrowych psów występują tak wielkie różnice osobnicze, że ten sam sposób żywienia może zaspokajać potrzeby jednego, ale zupełnie nie trafiać w potrzeby drugiego psa.
Niestety, dla pełni obrazu fajnie byłoby zobaczyć dane dotyczące budowy psa, składu jakościowego ciała, wagę czy ocenę aktywności. Z praktyki dietetyka wiem, że te kwestie znacząco rzutują na zapotrzebowanie na witaminy i minerały i to one mogą odpowiadać za rozrzut.
Jednak nawet bez tych danych widzimy, że ta sama karma nie da efektu takiego samego odżywienia u każdego psa.
2) Na 320 psów, 106 przyjmowało jakąś formę suplementacji. Jedna trzecia! A mimo to mediana jest na poziomie zaledwie 67 ng/mL. Nie mamy danych, by oceniać na ile suple wpłynęły na ostateczny wynik i jak bardzo by się obniżył, gdyby badaniem objęto psy bez dodatkowego wsparcia suplementacyjnego. Jedno jest pewne – nie byłby wyższy.
3) Nie wiemy również na ile wiarygodnie wypadają sami producenci. Niestety, istnieją opracowania, które potwierdzają, że producenci często w swych deklaracjach mijają się z prawdą. I to w obie strony. Mamy zarówno doniesienia o zbyt niskich wartościach w stosunku do deklarowanych na etykiecie, jak i o toksycznych poziomach witamin w karmach oraz o przypadkach zgonów w wyniku zatrucia witaminą D [14].
Bez oceny próbek karmy i czasu jaki minął od otwarcia worka, nie możemy ocenić, czy jedząc “tą samą” karmę, psy faktycznie dostawały “tą samą” ilość witamin. Witamina D utlenia się wolniej niż np wit A, ale ten proces zachodzi, więc można podejrzewać obecność strat w czasie. Nie można również wykluczyć różnic jakościowych pomiędzy poszczególnymi partiami.
4) Jak również łatwo zauważyć, kontrola poziomu witaminy D powinna być wykonana przed wdrożeniem suplementacji. Analiza danych z tabelki sugeruje, że po dodaniu suplementacji możliwe jest, że poszczególne zwierzaki nadal nie osiągnęły optymalnego poziomu. Z drugiej strony, skrajnie wysokie wyniki wskazują, że równie łatwo jest opiekunom zbliżyć się lub nieświadomie osiągać poziomy toksyczne. A podkreślić należy, że witamina D zarówno w niedoborze, jak i w nadmiarze potrafi sprawiać problemy (patrz wspomniany wyżej maltańczyk i zgony)
Niedobór witaminy D a suplementacja
Powtórzmy, na 320 psów aż 106 przyjmowało jakąś formę suplementacji. Były to:
- olej z łososia (22 psy);
- olej rybi (61 psów);
- ciasteczka wzbogacane witaminą D (23 psy)
Badacze uznali, że jedynie suplementacja olejem z łososia miała wyraźne znaczenie.
Przypomnijmy: mediana dla całej grupy badawczej: 69.4 ng/mL
Dla tych, którzy dodatkowo przyjmowali olej z łososia: 89.0 ng/mL
Ci, którzy przyjmowali olej rybi: 66.1 ng/mL,
Ci, którzy spożywali ciasteczko: 75.0 ng/mL
Żywiony domowo piesek z najniższym wynikiem w stawce oczywiście znalazł się w grupie psów bez żadnego suplementu.
Ciekawe jest jednak to, że w grupie bez supli najwyższy wynik to 212,8 ng/mL. Taki wynik w rubryczce max znajdziecie w tabeli przy Purinie. Ta sama karma u jednego psa przyczyniła się zatem do wyniku na granicy niedoboru (popatrzcie na minimum w tabelach) a u drugiego do poziomu ocierającego się o wartości toksycznie wysokie.
Olej z łososia, jako jedyny w zestawieniu suplement, okazał się posiadać wymierny wpływ na wynik.
I to jest kolejne miejsce, w którym należy się zatrzymać i pomyśleć.
Pomyśleć o wartości tych wszystkich reklam produktów “wzbogaconych”, bogatych, uzupełniających dietę psa w cokolwiek.
Bo wnioski możemy wyciągnąć smutne.
1/3 opiekunów podawała psom suplementy licząc, że robią coś dodatkowego i dobrego dla ich zdrowia. U większości suplementacja nie poprawiła jednak stanu zdrowia na tle grupy. Pieniądze wyrzucone w błoto i złudzenie dbałości.
Drugi wniosek jest taki, że być może to nie suple były tragicznie słabe a żywienie. Nie wiemy, co sprawiło, że konkretne osoby wdrożyły suplementację. Czy zrobiły to “na oko” czy wprowadziły wsparcie zauważając jakieś drobne oznaki niedoborów u swoich psów. Nie mniej nawet suplementacja nie była w stanie poprawić i załatać dziur stworzonych niedopasowaną dietą.
I to jest to, co powinniście stąd wynieść. Suplementy mają uzupełniać dietę, ale jej nie naprawią. Dopóki żywienie nie odpowiada w pełni potrzebom psa, wsypywanie supli do miski może dawać Wam tylko złudzenie dobrostanu.
Tak jak u 1/3 opiekunów, którzy w badaniu podawali psu dodatkowe środki.
Niedobór witaminy D a płeć i hamowanie rozrodu
Tu już króciutko.
81% suczek miało niewystarczający poziom witaminy D.
U panów taki wynik osiągnęło trochę mniej zwierzaków, ale aż 76% grupy.
Psy i suczki, w których dokonano ingerencji chirurgicznej celem zahamowania rozrodu częściej były w zakresie niewystarczającego poziomu witaminy D niż ich nietknięci towarzysze.
Badacze pozwolili sobie zatem na wniosek, że zarówno płeć, jak i zabiegi hamujące rozród, mogą mieć wpływ na poziom witaminy D.
Tu warto jednak zaznaczyć, że ponownie wielu danych nam brakuje.
Bardzo często w przypadku psów po zabiegach hamujących rozród spada metabolizm i opiekun widząc przybieranie na wadze, obcina kalorie. Czyli w praktyce: po prostu zmniejsza porcję karmy w misce.
A to, jak ustaliliśmy wyżej, będzie niosło za sobą również ryzyko niedoborów.
To, na co zwróciłam uwagę w tekście wcześniej – jeśli Twój pies je daną karmę, to z przy przyjętych założeniach powinien otrzymać wszystkie wymagane przepisami (niekoniecznie w ilościach optymalnych) składniki odżywcze, ale pod warunkiem spożywania porcji sugerowanej.
Jeśli zamiast 100g karmy podajesz 80g, to podajesz również zaledwie 80% przewidzianych makro i mikroelementów.
Stąd ciężko jednoznacznie powiedzieć, czy słabsze wyniki psów po zabiegach hamujących rozród są wynikiem samych zabiegów per se, czy błędu opiekuna popełnionego przy np. nieumiejętnej próbie stabilizacji wagi.
Kilka słów na koniec
Samo badanie ma oczywiście swoje ograniczenia.
Przede wszystkim sama kwalifikacja do badania zakładała udział psów zdrowych. Psy poddano ocenie – wybrano te, które nie miały żadnych objawów klinicznych w momencie rozpoczęcia badania. Jednak musimy mieć na uwadze, że mogły mieć schorzenia, których obecności nie można potwierdzić wywiadem czy oceną fizykalną.
Z mojego punktu widzenia brakuje mi oceny kondycji psa (niedowaga/dobra waga/nadwaga) czy współczynnika jego aktywności, co pozwoliłoby precyzyjniej ocenić zapotrzebowanie na mikro/makro dla każdego z psów i ocenić, czy wybrana przez opiekuna karma/inny sposób żywienia w ogóle była w stanie to zapotrzebowanie zapewnić.
Brakuje też wspomnianej oceny próbek i weryfikacji, jak deklaracja z etykiety ma się do faktycznego stopnia nasycenia pożywienia danym składnikiem. Nie wiemy też na ile można mówić o różnicach między partiami a na ile o wpływie błędu przechowywania i stopnia utlenienia karmy.
Mimo tych wątpliwości czy braków, nie da się ukryć, że psom do optymalnych poziomów daleko.
Ale może dzięki lekturze tego artykułu zrozumiecie, dlaczego tak wnikliwej analizie poddaję i wyniki waszych psów oraz ich dotychczasowe diety, ale też wdrażaną na własną rękę suplementację.
To badanie poniekąd pokazuje bowiem, jak dużą rolę może mieć zindywidualizowane odżywianie w prewencji czy przy zarządzaniu chorobą.
Przeanalizujcie na spokojnie tabelę zestawiającą wyniki krwi w zależności od spożywanej karmy. Uśrednione żywienie dla średniego psa o średniej aktywności da u jednych wynik, no właśnie, średni. Ale u innych może być już problematyczny.
Jest dużo pytań bez odpowiedzi, ale mam nadzieję, że przyjrzenie się temu badaniu pozwoli Wam zrozumieć, dlaczego tak często rozwiązania ogólnikowe, diety “kopiuj wklej” lub podejście “bo u Franka to się sprawdziło” i “robię tak od dziesięciu lat”, nie zawsze dają takie same efekty u każdego.
Dlaczego jednego psa karma wyciąga ze złego stanu skóry a u drugiego to samo spowoduje sypanie się na potęgę.
Mamy często naprawdę duże pole do popisu ZANIM sięgniemy po inne środki niż zbilansowane pożywienie.
- Selting KA, Sharp CR, Ringold R, Thamm DH, Backus R. Serum 25-hydroxyvitamin D concentrations in dogs—correlation with health and cancer risk. Vet Comp Oncol. 2014.
- Gerber B, Hassig M, Reusch CE. Serum concentrations of 1,25-dihydroxycholecalciferol and 25-hydroxycholecalciferol in clinically normal and dogs with acute and chronic renal failure. Am J Vet Res. 2003;64:1161–6.
- Gerber B, Hauser B, Reusch CE. Serum levels of 25-hydroxycholecalciferol and 1,25-dihydroxycholecalciferol in dogs with hypercalcaemia. Vet Res Commun. 2004;28:669–80.
- Gow AG, Else R, Evans H, Berry JL, Herrtage ME, Mellanby RJ. Hypovitaminosis D in dogs with inflammatory bowel disease and hypoalbuminaemia. J Small Anim Pract. 2011;52:411–8.
- Rosa CT, Schoeman JP, Berry RJ, Mellanby RJ, Dvir E. Hypovitaminosis D in dogs with spirocercosis. J Vet Int Med. 2013;27:1159–64.
- Kraus MS, Rassnick KM, Wakshlag JJ, Gelzer ARM, Waxman AS, Struble AM. Refsal: relation of vitamin D status to congestive heart failure and cardiovascular events in dogs. J Vet Int Med. 2014;28:109–15.
- https://www.vetinfo.com/is-there-a-link-between-canine-seizures-diet.html
- Klinger, C (2018) Vitamin D shows in vivo efficacy in a placebo-controlled, double-blinded, randomised clinical trial on canine atopic dermatitis. Vet Record.
- Kovalik, M (2012) Prednisolone therapy for atopic dermatitis is less effective in dogs with lower pretreatment serum 25-hyroxyvitamin concentrations. Vet Dermatol
- The effect of diet on serum 25-hydroxyvitamin D concentrations in dogs https://bmcresnotes.biomedcentral.com/articles/10.1186/s13104-015-1360-0#Tab2
- https://vdilab.com/vitamin-d-insufficiency-a-pandemic-in-american-pets/
The Role of Vitamin D in Small Animal Bone Metabolism https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7761812/
- Nutrient requirements of dogs and cats, National Research Council
- https://www.fda.gov/animal-veterinary/animal-health-literacy/vitamin-d-toxicity-dogs
- Breed Predispositions to
Disease in Dogs and Cats