O tym, że pies boi się fajerwerków najczęściej przypominamy sobie w połowie grudnia lub później.
Zresztą dlatego powstaje ten post.
Od 3 tygodni nie ma bowiem dnia, by ktoś nie pytał o to, jak uspokoić lub – o zgrozo – jak uśpić psa na czas sylwestrowej nocy. Nie wiem sama, ile razy w przeciągu ostatnich dni powtarzałam, że nie strzela się z armaty do wróbla, że nie szuka się cudów a proste rozwiązania są dobre… bo są skuteczne i proste.
Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy, to poniżej znajdziesz skuteczne metody na walkę z psim lękiem – zarówno w kontekście krótkotrwałej, epizodycznej pomocy na czas sylwestrowej nocy lub burzy, jak i wsparcia dla długoterminowej pracy na rzecz psiego komfortu. Sposoby te są zgodne z popularyzowanym przeze mnie holistycznym podejściem do ziołolecznictwa i naturoterapii.
Nie znajdziesz tu gwałtownych rozwiązań, bo ich nie popieram i nie stosuję.
Znajdziesz tu natomiast rozwiązania, które okazały się skuteczne u moich wczasowiczów – tymczasowiczów a także u moich adoptowanych dziewczyn.
Powiem Ci też, jak radzimy sobie, jeśli jakiś pies boi się fajerwerków w schroniskach lub przytuliskach, z którymi zdarza mi się współpracować.
Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy, to może zainteresuje Cię również info o tym, co się w mojej praktyce nie sprawdziło.
Zanim jednak przejdziemy dalej, uświadom sobie proszę jedną rzecz.
Żadne ziołowe (lekowe też) rozwiązanie nie zastąpi pracy z psem! Ono może Cię poratować awaryjnie lub w dalszych krokach ułatwić pracę z psem, pomagając mu zaadaptować się lub skupić w trakcie treningu. Nie myśl zatem o ziołach czy innych rozwiązaniach, które będę wymieniać, w kategorii zastępstwa, bo nie chce Ci się wydawać hajsu na behawiorystę / spędzać czasu na ćwiczeniach z psem.
Ponadto:
- Jeśli strach swojego psa traktujesz jako strupa na głowie i jedyne o czym myślisz to uśpienie psa ziołami na czas sylwestra, nadchodzącego wesela czy fajerwerków to Cię żegnam. To moje miejsce w sieci i nie chcę Cię tutaj.
- Jeśli rok temu w grudniu narzekałeś na fejsie na pokazy sztucznych ogni i strach, jaki wywołują u Twojego pupila a w styczniu zapomniałeś o sprawie i nic nie ćwiczyłeś z psem aż do kolejnego grudnia i teraz znowu szukasz szybkiego rozwiązania i nadal jedynie narzekasz na fejsie na te złe fajerwerki – to Cię nie lubię. Jesteś ciepła klucha a nie Opiekun 🙂 Ale jest dla Ciebie nadzieja, zostań.
- Jeśli właśnie zauważyłeś, że Twój pies boi się fajerwerków lub burzy lub świadomie adoptowałeś psa z problemem, lub czekasz na pierwszy Wasz sylwek w życiu i chcesz być gotowy, to przeczytaj, zastosuj i wróć do tego artykułu ponownie w styczniu, gdy będzie “po wszystkim”. Nie popełniaj jednak błędu ciepłej kluchy z akapitu powyżej i sam nie stań się ciepłą kluchą 🙂
Ćwicz i dbaj o komfort swojego psa przez cały najbliższy rok, by w przyszłym sezonie fajerwerkowym lub przy kolejnej burzy pies stresu nie doświadczył lub doświadczył go zdecydowanie mniej.
ROZWIĄZANIA SZYBKIE,
gdy pies boi się fajerwerków lub innych hałasów
W internecie znajdziesz pełno informacji na temat tego, jak szybko zrobić z mieszkania zaciemniony bunkier, w którym odtwarzane są kojące dźwięki strumyka lub szumu wentylatora z yt. Znajdziesz też porady w stylu: “schowaj się w bezpiecznym miejscu razem z psem”, najlepiej w podziemnym bunkrze, od biedy w piwnicy, pod stołem, w klatce lub łazience.
A jeszcze lepiej, udaj się od razu tam, gdzie burzy nie ma lub gdzie nie dochodzi dźwięk fajerwerków. Tiaaa.
Pomijam te wszystkie sylwestrowo-burzowe poradnikowe szlagiery celowo, gdyż uciekanie przed problemem nie sprawi, że problem zniknie.
Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy, to ukrycie się raz czy drugi może i będzie pomocne.
Jednak utwierdzasz psa w przekonaniu, że oto dzieje się coś niesamowitego, co zmienia plan dnia (przesuwasz spacery), stawia cały dom w gotowości (zaciemnienia jak przed atakiem bombowym) i powoduje wyczuwalne napięcie w domownikach.
Więc i pies w gotowości bądź panice będzie trwał!
A przecież cel mamy zupełnie odwrotny. Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy, to powinieneś mu pokazać, że nie dzieje się nic szczególnego i wartego wytężonej uwagi.
Pies boi się fajerwerków? To nie nakręcaj go dodatkowo!
Zanim więc wprowadzisz w swoim domostwie ogólne zaciemnienie lub rzucisz inne zaklęcia ochronne, to pamiętaj, że “spędź ten czas z psem” ma wyglądać tak:
A nie tak:
Jeśli w obliczu paniki czy przerażenia swojego psa Ty sam nie potrafisz zachować spokoju, to być może wsparcie potrzebne jest również Tobie.
- kontroluj swoje własne emocje – lękliwy pies bardzo łatwo powieli Twój własny strach. Widzi w koło siebie napięcie, którego nie rozumie. Jak do tego dochodzą trudne dla psa dźwięki – mamy problem. To ten sam rodzaj kłopotów jak pańcie z miłości biorące psa na ręce i przyspieszające kroku na widok psa idącego z naprzeciwka.
Tak, tak kochasz swojego psa a jak był malusi to taki wielki zły pies go przestraszył. Więc zamiast nauczyć psa spokoju, to panikujesz na długo przed kontaktem i z miłości pielęgnujesz strach w psie, jak pelargonie na balkonie! Oh, jak czujemy się potrzebni, gdy tak można uratować naszą kruszynkę i schować ją przed złem tego świata pod paszką, co? - nie niuniaj psa jak dziecka – wielu Opiekunów w obliczu nadciągających fajerwerków czy burzy skupia nadmierną uwagę na swoim psie. Po prostu czują się oni tak źle z tym, że ich pies jest wystraszony, że zaczynają go pocieszać na nasz ludzki sposób, często praktykowany wobec dzieci. Czyli zabrać, schować pod tą paszką, o której było powyżej, przytulić i “ojejować” nad złym światem. Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy a Ty kołyszesz go w ramionach powtarzając, że “no już, już, mama jest przy Tobie”, pielęgnujesz w nim strach, jak dorodnego storczyka.
RESCUE REMEDY - rozwiązanie dla psa, który wpada w panikę
Rescue Remedy to doskonały wybór w każdej sytuacji, którą Twój pies uważa za wysoce stresującą. To pierwsza pomoc dla psa w sytuacji, która go przerasta. Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy rozważ Rescue Remedy.
Rescue Remedy to rozwiązanie nazywane pierwszą pomocą na sytuacje nagłe i powodujące gwałtowną reakcję. Trzymam je w swojej własnej apteczce na sytuacje awaryjne.
Szok, przerażenie, ból, który blokuje oddech. Rescue Remedy pomoże Ci też bezpiecznie dowieźć psa do lecznicy w razie każdego nagłego wypadku. W tych samych podbramkowych stresujących sytuacjach przyda się również Tobie. Dokładnie ten sam preparat.
Podajesz psu po kilka kropel co 10-15 minut. Te kropelki działają nie otępiająco, ale skutecznie. Udało się nam dzięki ich pomocy przebadać psa, który atakował zębami wolontariuszy, ale również weterynarza. Nie powiem, to była duża lekcja i duża ulga.
Rescue Remedy jest rozwiązaniem o dość szerokim działaniu, ale najlepiej sprawdza się na sytuacje, które spadają na Ciebie lub psa, jak grom z jasnego nieba. Są niespodziewane i powodują niespodziewane reakcje czy blokady. Możesz jednak wybierać spośród innych esencji, dopasowanych lepiej do sposobu, w jaki Twój pies reaguje na stres.
Jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy i ze strachu trzęsie się i szuka schronienia, to być może ROCK ROSE będzie bardziej odpowiednią esencją.
Jeśli nie reaguje tak gwałtownie, to być może lepszym rozwiązaniem okaże się MIMULUS, który pomocny jest w lękach o znanym podłożu (czyli właśnie np fajerwerki czy burza).
Jeśli natomiast Twój pies boi się fajerwerków lub burzy i w obliczu tego lęku wczepia się w Ciebie jak małpka i przykleja całym ciałem – sprawdź RED CHESTNUT.
OLEJKI ETERYCZNE - dla psa, który czuje niepokój lub nadmierne pobudzenie
Niewątpliwą zaletą olejków eterycznych jest ich szybkie działanie. Jednak ich nieprawidłowe użycie może mieć negatywne skutki.
Należy bowiem pamiętać, że o ile same olejki eteryczne są naturalnym komponentem obecnym w roślinach, to ich ilość zawarta w tej malusiej buteleczce nie ma nic wspólnego z naturą. Herezja, co?
Połączenie naturalnych składników niekoniecznie tworzy naturalny i bezpieczny produkt. W naturze nigdy nie wejdziesz w kontakt z tak olbrzymią ilością olejku eterycznego, jaka zawarta jest w pojedynczej kropli. Podchodź więc do tego rozwiązania z rozsądkiem (zainteresowanych tym jakże niemarketingowym i niefejsikowym stwierdzeniem odsyłam do książek i szkoleń dr Isla Fishburn. Uwielbiam ją!)
- Po pierwsze – nigdy nie używaj w celach aromaterapeutycznych olejków zapachowych, ale 100% olejków eterycznych.
- Po drugie – w przypadku zastosowania zewnętrznego – nigdy nie używaj olejków eterycznych w formie nie rozcieńczonej. Olejki stosujemy na skórę psa tylko w formie rozcieńczonej, używając do ich rozcieńczenia wody, naparu ziołowego lub oleju.
- Po trzecie – dyfuzory lub kominki. Aromaterapię z ich użyciem prowadzimy przez około 20 minut i zawsze w sposób, który umożliwia psu oddalenie się od dyfuzora. Innymi słowy – nie zamykaj psa w pokoju z dyfuzorem!
Pies boi się fajerwerków lub burzy? Sięgnij po olejek lawendowy!
Gdybym w tym miejscu miała postawić wszystko na jedną kartę, a raczej na jeden olejek, wybór padłby na olejek lawendowy. Olejek lawendowy nie tylko ma działanie uspokajające na psy, ale sprawdzi się w wielu innych sytuacjach, np odstraszy pchły i kleszcze, wybije te już pochowane w domu, odkazi miski, zawalczy z roztoczami a nawet powstrzyma świąd.
Skupmy się jednak na działaniu uspokajającym.
Lawenda i olejek lawendowy pomaga organizmowi pozbyć się napięcia i bezsenności. Ma działanie relaksujące – pomaga nie tylko w stresie psychicznym, ale również potrafi ulżyć w fizycznym bólu i ukoić zmęczone nim nerwy.
W ostatnim roku używaliśmy olejku lawendowego w pomieszczeniach lokalnego stowarzyszenia zajmującego się pomocą psom bezdomnym. Olejek lawendowy wyraźnie uspokoił psy w okresie przedświątecznym i przedsylwestrowym. Zdecydowanie ograniczył wokalizację psów. Efekt był tak wyraźny a psy tak spokojne, że podjęliśmy decyzję o ograniczeniu wolontariuszom dostępu do olejków i dyfuzorów z obawy o ich nadużywanie. Czasem trzeba i tak 🙂
Możesz używać olejku lawendowego w pojedynkę lub połączyć go z innymi olejkami.
Oto kilka gotowych rozwiązań:
Olejek Lawendowy
Obroża lub legowisko
Jeśli to konieczne, powtórz po kilku godzinach.
Olejek Lawendowy
balsam na spokojną podróż
20 kropli olejku lawendowego
wymieszaj , nanieś kroplę balsamu na brzuszek psa i delikatnie wmasuj. Powtarzaj co 2h
Odstresuj się
mieszanka do dyfuzora lub kominka
zmieszaj:
1 kropla olejku frankincense
Już dobrze
mieszanka do dyfuzora lub kominka
zmieszaj:
2 krople olejku frankincense
2 krople rumianu rzymskiego
Zatrzymaj się
dla psów nadmiernie pobudzonych
zmieszaj:
10 kropla olejku rumianu rzymskiego
250 ml wody
wymieszaj przed użyciem, rozpyl w okół psa lub na jego legowisko. Unikaj okolic oczu i genitaliów.
Odpocznij
spray na bezsenne noce
zmieszaj:
5 kropli olejku lemongrass
250 ml wody
wymieszaj przed użyciem, spryskaj legowisko lub psa, gdy ma trudności z głębokim snem. Unikaj okolic oczu i genitaliów
Sprawdzone olejki eteryczne znajdziesz tutaj. Zapoznaj się z opisami i poznaj szersze spectrum ich działania.
ZIOŁA - uspokajaj, ale NIE OTĘPIAJ!
Rany… ile braku zrozumienia dla działania ziół widzę codziennie w tych wszystkich poradach fejsikowych, w których “radzący” przekłada na psa swoje własne, ludzkie doświadczenia z ziołami.
Jednak kiedy nie bierzesz pod uwagę RÓŻNIC między ludźmi a psami, to prosisz się o brak efektu w najlepszym przypadku lub pogorszenie sytuacji w najgorszym…
Strach…
Pomyśl przez moment… serio, nie omijaj tego fragmentu.
Strachem w uproszczeniu można nazwać sytuację, gdy wisisz nad przepaścią trzymając się naderwanego pasa samochodowego. To strach, który pcha Cię do walki o życie…
Strachem będzie można nazwać uczucie, gdy bezsilnie stoisz nad łóżkiem swojego bliskiego w szpitalu i wiesz, że to skończy się źle. To jest strach bezsilny, obezwładniający, blokujący…
Strachem można też nazwać uczucie, gdy idziesz na rozmowę kwalifikacyjną i boisz się, by nie wyjść na głupka. To lęk mobilizujący, trzymający Cię do kupy, w zwarciu i gotowości. Ale… ćwiczyliście z koleżanką dialogi, jest stresik, ale nie sikasz w gatki.
Strach towarzyszy Ci przed pierwszą randką. Ale to strach, który miesza się z ciekawością, niepewnością, ekscytacją. Niby chcesz, ale niby się boisz…
Ale może towarzyszy Ci zupełnie inny strach. Może w szkole/pracy Cię wyzywają, może żona/mąż Cie tłucze, może bank ciśnie o spłatę a nie ma hajsu na koncie, może odwrócili się od Ciebie znajomi, może tracisz nadzieje, nie chcesz kontaktu, boisz się go, bo każdy przynosi zło, więc zamykasz się w sobie, siedzisz w kącie, nie chcesz nic… Tkwisz w miejscu, z którego chcesz uciec, ale coś w mózgu mówi Ci, że się nie da… Letarg, smutek, bezsilność, beznadzieja…
Tysiąc słów uzupełniających to jedno, które było na początku – strach.
Mam nadzieję, że rozumiesz, do czego zmierzam. Niby jeden strach a tyle różnych twarzy, tyle różnych słów, które uzupełniają i uściślają to, co faktycznie możesz czuć. A przecież to zaledwie kilka przykładów, które mają nadać kontekst dalszej części…
Bo jak teraz sklasyfikujesz strach swojego psa? Jeśli Twój pies boi się dźwięków, jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy, jak w ich obliczu reaguje? Nazwij i opisz ten strach.
Blokada czy działanie?
Letarg czy nadaktywność?
To ważne, bo od właściwej oceny tego, JAKI RODZAJ STRACHU towarzyszy właśnie Twojemu psu, zależy to, jakie zioła można u niego SKUTECZNIE zastosować.
Waleriana - strzelanie z armaty do wróbla
Gwiazda internetowego pseudozielarskiego poradnictwa okołosylwestrowego dla psów.
Tymczasem praktyka światowej sławy fitoterapeutów zwierzęcych ( i moja własna, wieloletnia już praca z adopciakami i pieskami po przejściach) pokazuje, że zastosowanie waleriany, gdy pies boi się fajerwerków lub burzy skończy się niepowodzeniem w blisko 80% przypadków!!
Oczywiście, u ludzi waleriana jest wielce skuteczna, ALE TEŻ NIE ZAWSZE!
Oczywiście, u psów można stosować walerianę i nawet czasem, baaaardzo rzadko, ale po nią sięgam. I co ciekawe, wcale nie w “lęku”, ale to temat na inny artykuł.
Wróć pamięcią do ćwiczenia powyżej – jako ludzie umiemy bardzo precyzyjnie nazwać nasz strach i inne emocje, które z tym strachem się wiążą, więc skuteczniej dopasowujemy właściwe zioło do naszego stanu.
Strach może pchać do walki, strach może paraliżować, strach to tak naprawdę może być ekscytacja w obliczu nieznanego, strach to może być gotowość, ale strach to może być letarg, bezsilność, beznadzieja. Jak pisałam wyżej, zanim cokolwiek zastosujesz spróbuj doprecyzować strach swojego psa!
Waleriana najlepiej sprawdzi się tam, gdzie w wyniku bodźca dochodzi do pobudzenia układu współczulnego ( rozszerzone źrenice, szybsze bicie serca, gotowość, skupienie, tryb ucieczki) natomiast będzie niepowodzeniem tam, gdzie nadmiernie pobudzony jest układ przywspółczulny (zwężenie źrenic, spowolnione tętno, letarg, depresja, biegunka).
Dodatkowo, co w sumie jest najważniejsze:
Waleriana nie powinna być stosowana u żadnego psa ( człowieka również), u którego mamy stałą tendencję do nerwowości, stałą nadmierną ekscytację.
Jeśli Twój pies jest typem rozentuzjazmowanym, wita Cię szczekając, biegając, posikując z radości, ale ten sam pies piszczy w obecności innych psów, posikuje tym razem ze strachu, ucieka wchodząc ślizgiem w zakręt, gdy sąsiad piętro wyżej kichnął zbyt silnie, ale jednocześnie obszczeka intensywnie gołębie na balkonie… TO TRZYMAJ SIĘ OD WALERIANY Z DALEKA.
U psów, u których obserwujemy silne rozchwianie i skakanie od skrajnej radości do skrajnego strachu istnieje największe prawdopodobieństwo, że waleriana nie uspokoi a nakręci psa dodatkowo.
Jeśli Twój piesek w stresie, w różnych codziennych sytuacjach reaguje dyszeniem, lub wręcz namacasz u niego silnie rozgrzaną głowę – czasem mówię “opisowo”: sprawdź, czy mu głowa nie paruje z nadmiaru myślenia – nie stosuj u niego waleriany, bo to u takich psów może spowodować ona dodatkowe nakręcenie a nie uspokojenie.
Jeśli Twój pies typowo reaguje na stres biegunkami, jeśli się drapie ze stresu, albo co gorsza – jego strach przeradza się w zachowania agresywne – nie stosuj u niego waleriany, bo to u takich psów również spowoduje ona dodatkowe nakręcenie a nie uspokojenie.
Jeśli u Twojego psa waleriana powoduje relaksację i zamierzony spokój w obliczu nagłych dźwięków, to nie radź tego rozwiązania na prawo i lewo pamiętając, że strach ma różne oblicza i to Twój pies reagując spokojem po walerianie jest tak naprawdę w tej konkretnej sytuacji w mniejszości.
Dodatkowo – waleriana nie sprawdzi się tam, gdzie mamy zaburzoną pracę tarczycy. Nie sprawdzi się też u psów, które są rozgorączkowane, w trakcie infekcji, z aktywnym stanem zapalnym ani nigdzie tam, gdzie mamy chociaż delikatnie podniesioną temperaturę u psa. BO WALERIANA ROZGRZEWA!
Waleriana faktycznie może ukoić psa, pomóc mu się zrelaksować a nawet położy go spać, ale największe szanse na powodzenie i brak skutków ubocznych, splątania i problemów z rytmem serca w przypadku – podkreślam – gdy pies boi się fajerwerków lub burzy, to rozwiązanie będzie miało u psów, które są absolutnie stabilne emocjonalnie na co dzień a fajerwerki i burza to smutne epizody.
Okej, no to co zastosować …
Inne zioła działające "szybko"
Relaksujący i kojący pewniak z polskiej łąki
Na pierwszy strzał uspokajający, relaksujący i kojący pewniak, który tak bardzo jest ignorowany i niedoceniany w problemach behawioralnych psów, czyli rumianek. Tak, rumianek!
Poczciwy rumianek to powinien być pierwszy wybór dla większości psów, które zmagają się z lękiem separacyjnym lub fobią. I gdy na fejsie szukasz fancy rozwiązań za milion monet, feromonów, ziół zza morza, modnych kropelek “na czasie”, to to proste i bardzo skuteczne rozwiązanie niemal zawsze znajdziesz na pobliskiej łące lub za grosze w zielarni.
Ale zapomnij o herbatce w saszetce za zeta w markecie i tym rozwodnionym naparze o kolorze jasnych sików.
Zapomnij o “rumianku”, który wygląda jak aromatyzowany kurz w bibułce. Zapomnij o delikatnym lekko słodkawym naparze, który zapewne kojarzysz, jako remedium na kolki u dzieci.
Kup i postaw na rumianek. Kup zioło takie, by nadal było widać koszyczki! I zaparz kopiatą łyżkę (ŁYŻKĘ, nie łyżęczkę, kopiatą ŁYŻKĘ!! ) w szklance wody.
Rumianek nawet w pojedynkę sprawdzi się w od małych problemów do średnio-zaawansowanych. Dodatkowo badania wskazują, że niewielkie dawki mogą być nawet bardziej efektywne niż dawki większe, przy czym w obu przypadkach zachowujemy bezpieczeństwo użytkowania (Mills, Bone 2000; PDR2000; Felter, Lloyd 1898).
Rumianek sprawdzi się również tam, gdzie do wokalizacji, niepokoju dochodzą problemy ze strony układu trawiennego. Jeśli Twój pies pod wpływem stresu zaczyna mieć problemy gastryczne, biegunki, pojawia się mlaskanie – zacznij od poczciwego rumianku.
Rumianek jest tak delikatny, że stosuje się go do uspokajania i wyciszania dzieci, którym wedle rodziców pomaga 😉 jedynie noszenie i tulenie do serducha. Tak samo skutecznie działa na psy, które dotąd w obliczu zagrożenia chowaliście pod pachę, tuliliście i powtarzaliście do uszka, że już, już… zaraz wszystko się skończy.
Powaga, tylko daj psu przestrzeń a najlepiej walnij z nim kubełek porządnego naparu na spółkę 🙂 Polecam 🙂
Mój Bombuszon, Bomba moja kochana, to pies po przejściach, adopciak, który bał się własnego cienia.
Wiem, jak reagowała na nowości, wiem jak reagowała na cokolwiek, co uznała za zagrożenie… I burza czy fajerwerki to były nasze najmniejsze, bo najrzadziej występujące zagrożenia w świecie pełnym szklanek, pokrywek czy pani kichającej przy ścieraniu kurzy.
I powiem tak, po pierwszym teście rumiankowym chodziłam za nią i sprawdzałam, czy leży sobie tak cichutko, czy coś się stało 🙂 Bomba ma też wadę serca, więc od początku obchodziłam się z nią jak z jajkiem faberge. Wiecie – chcecie by zwiedziło świat, ale byle nieuwaga może rozbić na kawałki. Nie powinno się drżeć nad psem, ale taaa, przyznaje się, na początku drżałam nad nią bardziej ja, niż ona przed fajerwerkami.
Rumianek zadziałał. Zmniejszyłam porcję i następnym razem nie leżała cichutko a z Batonkiem siedziała przy oknie i patrzyła ciekawsko na sobotni spektakl jakichś weselników.
Dzisiaj Bomba to odważna 😉 dziewczyna, która fajerwerki i burze ma za nic i jest pierwsza w gotowości na każdy nowy dźwięk, ale rumianek w domu zawsze mam. Na nadciągającą burze i spodziewane atrakcje szykuję mocną herbatę z wyprzedzeniem. Spoko, jak nic się nie wydarzy, to sama wypiję, bo lubię. Na sytuacje nagłe mam też w apteczce przygotowany rumiankowy gliceryt.
Coś mocniejszego a delikatnego jednocześnie...
Uwielbiam też przepiękne kłącza, które latem cieszą oko a potem cudownie działają, czyli – Passiflora czyli po naszemu Męczennica lub Kwiat Męki Pańskiej.
Powyżej pisałam sporo o walerianie i dlaczego nie bardzo ją lubię w psich fobiach i uważam że jest nadużywana i nagminnie stosowana źle. Mogłeś się tam czytelniku dowiedzieć, kiedy i u jakich psów waleriany stosować się nie powinno.
I właśnie – passiflorę zastosowałabym u tych wszystkich psów, które nie wpisują się w profil waleriany.
Męczennica koi, podnosi nastrój, uspokaja skołatane nerwy, wycisza nadmiar myśli i łagodzi rewolucję w brzuszku. Ale nie jest takim młotem, jak waleriana.
To również silny surowiec roślinny, ale pozbawiony tych wad, które szeroko omówiłam przy walerianie. Passiflora nie nakręci, nie spowoduje agresji. Jest jak kołderka po zimnym dniu. Robi się błogo.
Ją również, jak i kubełek rumianku polecam do podziału – Tobie i psu. Do dna!
Pies boi się fajerwerków lub burzy? Zachowaj spokój
Zachowaj spokój i Głęboki spokój to moje autorskie mieszanki ziół w proporcjach dobranych tak, by ukoić nerwy psa w sytuacjach, które odbiera on jako zagrożenie.
Okażą się pomocne również wtedy, gdy Twój pies nie jest w stanie uczestniczyć w zajęciach u behawiorysty – ukoią go, ale nie otępią i pozwolą ćwiczyć.
Połączyłam w niej kilka ziół, po to by powstała w ten sposób mieszanka “pasowała” do większej ilości psów. Jest tam waleriana, ale przełamana passiflorą i innymi ziołami, by sama mieszanka stała się neutralna dla psa.
-
Głęboki spokój – naturalne wyciszenie dla psa, strachy, lęki, stresy i hałasy
zł15,00 – zł110,00 -
Męczennica – psy lękliwe, niespokojne.
zł11,00 – zł42,00 -
Wystraszony pies co robić? – mieszanka: Zachowaj spokój
zł14,00 -
Rumianek – zioła dla psa
zł4,50 – zł18,00
OWIJKI I KOSZULKI PRZECIWLĘKOWE i INNE
Ani koszulki przeciwlękowe (thundestorm), ani owijki, ani obroże feromonowe nie są według mnie skuteczne, gdy pies boi się burzy lub fajerwerków.
O ile koszulki przeciwlękowe i owijki wykazywały się skutecznością w pracy długofalowej z tymczasowiczami i przy lęku separacyjnym, o tyle przy nadwrażliwości na dźwięki i w innych zdarzeniach o gwałtownym przebiegu okazywały się absolutnie bezużyteczne. Długofalowo – tak. Epizodycznie – nie.
Podobnie z obrożami feromonowymi – o ile przy niewielkich problemach dawało się zauważyć jakiś efekt, to silnie zlęknione pieski wydawały się zupełnie nie reagować na feromon.
Dodatkowo – obroże feromonowe powinny być umieszczone na psie stale i wedle ostrzeżeń producentów nie działają, gdy zostaną poddane działaniu wilgoci. Ten warunek w przypadku deszczu czy burzy, ale i w sezonie zimowym stanowi zdecydowane utrudnienie i powoduje nieprzewidywalność działania.
ROZWIĄZANIA DŁUGOTERMINOWE, gdy pies boi się fajerwerków lub innych hałasów
Praca, praca, praca - tego nie unikniesz
Dlatego zacznij wdrażać zmiany od razu, gdy tylko zauważysz problem. Nie mam zamiaru wchodzić tu w kompetencje behawiorysty, bo to on pomoże Ci dopasować poziom i trudność wyzwań stawianych Twojemu psu.
Mam tylko nadzieję, że w swojej okolicy masz kogoś takiego, jak Joanna Pulit z Centrum Zoologicznego Zoosfera i trafisz właśnie w takie ręce. Jeśli jesteś z Małopolski, polecam serdecznie pracę z Joanną.
A że daleko mi do influenserstwa, to wiedz, że polecam z dobrego serca a nie za hajsy.
Jest to jedyna osoba, której bez zachłyśnięcia się zostawiłabym swoje stado i niech za dodatkową rekomendację posłuży fakt, że moje prosiaki nie chciały z zajęć u Asi wracać do domu.
I mimo, że dużo czytam, jeszcze więcej obserwuję, to zajęcia z behawiorystą, właśnie z Joanną, bardzo dużo pomogły mojej Bombie. Może też wydaje Ci się, że wiesz sporo, jednak wybranie i dopasowanie do psa odpowiednich zadań z całej masy znanych i przewijających się na fejsie rozwiązań, warto zostawić behawioryście.
Publicznie acz w sekrecie dodam ;-), że zimy prysznic i obserwacja, gdy mój pies z Aśką robi rzeczy, na które z miłości i obawy mu nie pozwalałam… I NIE BOI SIĘ NIC… daje do myślenia i otwiera oczy.
Nie unikaj behawiorysty.
Zerknij na dietę
Tu problem warto prześledzić z kilku perspektyw.
Czasem wystarczy sprawdzić bilans - nadmiar kalorii i układ posiłków
Energia dostarczona => energia wykorzystana + zmagazynowana na potem.
To przecież proste – jeśli pies je zbyt dużo względem swoich potrzeb, to ma dwa wyjścia: może to wyrzucić z siebie nadmiar kalorii aktywnością lub tyć. Pies, który ma za dużo energii będzie też chętniej wzbudzał się w obliczu nowych bodźców.
I przecież większość rodziców wie, że podawanie dzieciom czekolady w okolicach pory spania to samobójstwo i sposób na wieczorny armagedon, wrzaski i nad-aktywność a nie na odpoczynek.
Podobnie u psa, w procesie długofalowym przyjrzenie się diecie, kaloriom i porze posiłków pozwala regulować dobową aktywność psa. Pozwala osiągać stany skupienia i spokoju w porach, w których tego od psa będziemy oczekiwać.
U Bomby skuteczniejsze okazało się podanie mikro posiłku w porze spodziewanej lawiny dźwięków, bo ona zaraz po jedzeniu szła spać i miała w dupce cały świat, bo trawiła. Może to Ci pomoże.
U innego tymczasowicza pomocne było coś odwrotnego, czyli lekki głodek. On znowu w dupce miał świat, bo gdy celowo zmniejszyłam mu posiłek, zalegał sfochany na poduszce i oszczędzał energię. Może podobnie zareaguje Twój pies.
Neurotransmitery - nie nakręcaj psa pożywieniem.
Na psychikę Twojego psa ma również wpływ brak równowagi w neurotrasmiterach.
Serotonina, dopamina, noradrenalina czy GABA mogą powstawać wówczas, gdy dieta dostarcza właściwych aminokwasów we właściwych ilościach. Niedobory, ale i nadmiar jednych, spowodują nadmiar lub sytuację odczuwalną jako niedobór innych.
I nie, nie chodzi o te bajki spod strzechy, że pies karmiony mięsem będzie bardziej agresywny. Wyrzuć ten śmieć ze swojej głowy jak najdalej. Chodzi o równowagę między tyrozyną a tryptofanem, chodzi o właściwe warunki i przyswajanie, które pozwala wykorzystywać aminokwasy w sposób właściwy. Użyj google, jeśli chcesz zrozumieć ten mechanizm, bo jak zacznę wyjaśniać, to ten tekst nigdy się nie skończy.
Jednak z uwagi na lawinę ćwierćprawd powielanych na stronach przez sprzedawców karm suchych podkreślę tylko, że zarówno źle zbilansowana dieta domowa, jak i karmy suche mogą mieć wątpliwe bilansy aminokwasów a dotąd żaden zapytany producent, który pisze na swej stronie o wyższości indyka nad kukurydzą 😉 nie odpowiedział na prośbę o udokumentowanie bilansu aminokwasów w swoim produkcie. Oj…
Nie nabieraj się zatem na teksty w stylu: mniej białka w karmie, to mniejsze fobie.
Czy na te o złej kukurydzy, która staje się dobra, gdy trafia do tej konkretnej suchej karmy od tego konkretnego sprzedawcy.
Jednak jeśli Twój pies boi się fajerwerków lub burzy i już wiesz, że doraźnie sprawdzały się rozwiązania wymieniane wyżej, pomyśl o aminokwasach dłużej.
Dlaczego?
Skuteczność lub brak skuteczności waleriany w badaniach jest wiązana właśnie z receptorami GABA…
Wysokie powinowactwo wobec receptorów GABA ma również wspominana wyżej passiflora…
Nawet działanie CBD polega na oddziaływaniu z receptorami GABA…
Z drugiej strony nadmiar GABA doprowadzi Ciebie lub psa do letargu, chronicznego zmęczenia i braku motywacji.
Nie ma żartów, liczy się bilans.
Nie możesz ignorować, ale i nie możesz nadużywać mocy neurotransmiterów.
Niedobory jako potencjalne źródło problemów
U adopciaków niemal pewniak do skontrolowania, ale również pieski z tzw. dobrych domów i żywione w rozumieniu opiekuna całkiem dobrze, zmagają się z niedoborami składników odżywczych.
Wiesz… możesz teraz twierdzić, że Twój piesek zawsze był nerwowy, że on tak ma i że dieta na tip top, więc to nie to… AAAALE….
Mózg ma bardzo duże zapotrzebowanie na energię i składniki odżywcze. I to niekoniecznie jest tak, że zła dieta wpędziła Twojego psa w lęki. Ale ta jego skłonność “z natury” do przeżywania wszystkiego za bardzo, ten strach, to napięcie, wieczna gotowość, za dużo bodźców lub – przeciwnie – za mało, za mało snu, niemożność zapadania w głębszy sen, za mało zabawy, za dużo zabawy, za mało uwagi, za dużo uwagi, spacer za długi lub za krótki… Ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie – z naszego ludzkiego punktu widzenia – drobiazgi stanowią stresory dla psa. A psi stres, podobnie jak stres u ludzi, zużywa energię, zużywa konkretne składniki odżywcze, sprawiając że zapotrzebowanie na nie rośnie.
Innymi słowy nerwowość Twojego psa może wynikać z niedoborów, ale i niedobory mogą wynikać z “naturalnej” nerwowości obecnej u Twojego psa “od zawsze”. Bez względu jednak na to, co było pierwsze, jajko czy kura, to te niedobory, gdy już się pojawią, również zwiększają podatność na stres, wpędzając psa w głębsze problemy. I kółko się zamyka.
Witaminy z grupy B nazywane są „witaminami na stres”. Podobnie rzecz ma się z witaminą D, która bierze udział w zdrowym rozwoju mózgu a także w zwalczaniu lęków. Badania wskazują na silny związek między witaminą D3 a nastrojem.
O neuroprzekaźnikach było już wyżej a tu, przy okazji witamin, kontynuujemy temat.
Mózg Twojego psa ma receptory witaminy D. Aktywuje ona obszary mózgu regulujące zachowanie. Co ważne, witamina D zwiększa również produkcję serotoniny. Ta natomiast wpływa na zdolność psa do radzenia sobie ze stresem i odczuwanie zadowolenia.
Uważa się, że serotonina odgrywa ważną rolę w lęku. Tymczasem badania wykazały, że 75% wszystkich psów karmionych komercyjnymi sucharami ma niedobór witaminy D3.
No właśnie… Więc przyjrzyj się tej diecie…
Flower Essences - w planie długoterminowym
O ile Rescue Remedy to najlepsze rozwiązanie na szok i sytuację nagłą, to pozostałe wymienione wcześniej esencje dobrze sprawdzą się również w działaniu długofalowym.
Z rozwiązań ogólnych, dla przypomnienia, masz do wyboru:
ROCK ROSE – to środek na sytuacje, które powodują panikę, sprawdzi się również w traumach różnego rodzaju. Mówiąc o ludziach – to ta sytuacja, gdy stajesz wryty będąc świadkiem wypadku i męczą Cię potem obrazy przed oczami. To ten moment, gdy budzisz się w nocy, bo jutro matura, rozmowa o pracę, inne wydarzenie. Albo gdy budzisz się niespokojny ( zły sen), nie wiesz czemu, ale serce wali i snu nie ma. To dobry środek również na sytuację – wróćmy do psa – gdy wiesz, że pies np boi się weterynarza. I wiesz, że metr przed drzwiamy do gabinetu dostanie szału. Podaj mu więc Rock Rose jeszcze w domu, potem w samochodzie i potem jeszcze raz gdy masz już podnosić się i wchodzić. Wiesz że pies boi się… mostów? Spróbuj. Będzie wam łatwiej to przepracować.
MIMULUS, który dedykowany jest strachom o znanym podłożu (przed osobami lub sytuacjami – rzeczywistą lub urojonymi), w przypadku nieśmiałości i wycofania.
RED CHESTNUT sprawdzi się u psów wtulających się, ale u tych, gdzie nie masz pewności, czy on się boi czy on Cię broni?
Może się jednak zdarzyć, że żadne z tych rozwiązań do Ciebie ani Twojego psa nie pasuje. Albo działa zbyt słabo lub przeciwnie – zbyt silnie.
Daj znać, stworzymy i dopasujemy mieszankę esencji do Waszych szczególnych potrzeb.
Mam w zanadrzu kilka sprawdzonych patentów 🙂
Olejki eteryczne - w planie długoterminowym
O ile w założeniu krótkoterminowym stawiamy na relaks, odprężenie i wyciszenie psa, to w planie długofalowym uzupełniłabym te rozwiązania o olejki poprawiające skupienie i gotowość do nauki.
Tak, zdarzają się psy – miałam tak z Bombą – które tak bardzo chcą wykonać polecenia i ćwiczenia z Opiekunem, że wpadają w spiralę i zagubienie… bo chcą zrobić wszystko i gubią się w swoich emocjach.
O ile nadal lawenda byłaby pierwszym pomysłem na osiągnięcie zen 😉 , to podkręciłabym skupienie i wprowadzała psa w taki tryb zadaniowy.
Być może lepiej sprawdzi się u Was olejek petitgrain, który relaksuje delikatniej niż lawenda i bardziej pasuje do niego wprowadzanie równowagi układu nerwowego niż wyciszanie. Sama używam go, gdy potrzebuję się skupić się na pracy.
Inne olejki warte uwagi, gdy Twoim celem jest podniesienia skupienia : lemongrass lub frankincense
Ćwiczysz w domu? Ustaw chwilę szybciej dyfuzor z wybranym olejkiem.
Ćwiczysz w terenie – użyj kroplę lub dwie na obrożę ( NIE NA SKÓRĘ).
ZIOŁA I ADAPTOGENY
wzmacniaj układ nerwowy
Adaptogeny to grupa ziół, które charakteryzują się szerokim działaniem na organizm, jednak szczególnie często mówi się o nich w kontekście adaptacji do sytuacji wielce stresowych i jako o wsparciu w takich okresach większego obciążenia… w naszym przypadku pracą, problemami, większym niż zazwyczaj wysiłkiem. W przypadku psów – podobnie.
Z pomocą adaptogenów możemy pomóc im wrócić do równowagi. Ułatwić adaptację do warunków panujących w nowym domu, do nowego członka rodziny, po stracie członka stada lub rodziny. Oczywiście pomogą także w okresie wytężonej pracy/ćwiczeń/ w sezonie na wystawy czy przy przepracowywaniu problemów.
To wszystko się zgadza i jestem osobiście olbrzymią fanką ziół adaptogennych, które “modne” stały się niedawno, jednak przecież są to zioła znane od zawsze… iiiiii właśnie… do ich stosowania stosują się te same zasady jak przy dobieraniu innych ziół.
Adaptogeny z zasady pomagają w stanach wyczerpania… BO SĄ TO CZĘSTO STYMULANTY
Wracamy więc pamięcią do początku artykułu. Nie chcesz nadmiernie pobudzać psa, którego problemem jest nadmierne pobudzenie. Nie chcesz nadmiernie uspokajać psa, którego problemem jest niechęć i letarg.
Przy stanach lękowych rozważ mikrodawkowanie Ashwaghandy w formie zioła lub kropel
U psów starszych lub tych bez chęci do życia, które chcemy zmobilizować, dać im nową chęć do życia, pobudzić do nauki – postaw na astragalus również dostępny w formie kropel.
Pamiętaj tylko, że adaptogeny są… czymś w rodzaju karty kredytowej.
One pomogą Ci w razie problemu i nagłego obciążenia chaosem, ale w końcu dług trzeba spłacić. To dotyczy się przede wszystkim tych silnie stymulujących rozwiązań. Nie da się bowiem długo działać na na pustym baku. Więc dieta, balans, równowaga między pracą a relaksem – te proste życiowe frazy są równie prawdziwe w Twoim przypadku, jak i w przypadku Twojego psa.
Jeśli więc Twój pies boi się fajerwerków lub burzy, to cóż… na początku nie będzie łatwo, ale się nie zniechęcaj, bo to serio da się zrobić. A rozwiązania ziołowe nie odwalą za Ciebie brudnej roboty, ale zdecydowanie ułatwią Ci przez to przebrnąć.
I o sobie w tym wszystkim nie zapominaj.
- Veterinary Herbal Medicine;
- Psychoactive Herbs in Veterinary Behavior Medicine;
- Nutraceuticals in Veterinary Medicine;
- Adaptogens in Medical Herbalism – Elite Herbs and Natural Compounds for Mastering Stress, Aging, and Chronic Disease;
- Vitamins in Animal and Human Nutrition, 2nd Edition;
- Applied Veterinary Clinical Nutrition;
- https://bmcresnotes.biomedcentral.com/track/pdf/10.1186/s13104-015-1360-0.pdf
- Stress and Pheromonatherapy in Small Animal Clinical Behaviour;
- cała masa materiałów i opracowań własnych;
Owszem, wspominam o tym w tekście, waleriana nie sprawdza się u psów o tzw. konstytucji gorącej.
Wszystkie te psy, które są nadmiernie pobudzone z natury, bardzo takie ciekawskie, obrazowo rzecz ujmując – jak człowiek w reklamie po energetyku, z dużym prawdopodobieństwem zareagują nadmiernym pobudzeniem, wzmożonym biciem serca… i dyszeniem właśnie.
A jak usilnie będzie się paść takiego psa walerianą, to należy mieć na uwadze, że to uspokojenie czy nawet sen, to sen, który nie przynosi ulgi… Zwierzak obudzi się z bólem, ściskiem a nawet zawrotami głowy. Niefajnie.
Można, o ile laska nie ma nadwagi ani cukrzycy ani nie jest na innej diecie, która wymaga silnego ograniczania cukrów prostych.
Tak, dla Opiekunów, którzy znają smak rumianku, jako ten smak naparu z herbatki z torebki, lekko słodkawy, mdły i delikatny, smak prawdziwego leczniczego naparu wydaje się szokiem 🙂 Wiem, ale to właśnie dzięki goryczce rumianek tak silnie kojąco działa na układ pokarmowy. A z mocnego naparu bierze się mocne działanie.
Można, jeśli właśnie takie rozwiązanie u Was sprawdza się lepiej. Pamiętamy jednak, że łącząc różne rozwiązania musimy się spodziewać efektu będącego połączeniem tych rozwiązań.
Jeśli sprawdza się sam rumianek lub sama lawenda – nie kombinuj, bo możesz przedobrzyć.
Jeśli oba te rozwiązania są ciut zbyt słabe, połącz, ale zacznij od połączenia zmniejszonych dawek.
Szczególnie zioła i rozwiązania uspokajające lubią wzajemnie wzmacniać swoje działanie i jest to ta sytuacja, w której matematyka przestaje mieć sens 😉 Innymi słowy, w prawdziwym świecie 1+1 =2 . Przy ziołach 1+1 może dać wynik 3 albo 4 – czyli dużo silniejszy efekt sumaryczny, niż mogłaby wskazywać oczekiwana suma pojedynczych efektów.